Swego czasu dość dużo chodziłam na randki. Wybór towarzysza nie zawsze był dobrze przemyślany. Kilka razy była to nie tylko strata czasu. Dziś opowiem Wam o Andrzeju.
Andrzej miał gest
Chociaż z ubioru nie wyglądał na kogoś, kto wydaje pieniądze, lubił sprawiać takie wrażenie. Pracował w telewizji, a właściwie w ekipie od seriali. Obcując na co dzień z polskimi „gwiazdami” lubił pozory, a szczególnie sprawiać wrażenie pewnego siebie faceta.
Gardził narkotykami, które w jego miejscu pracy były serwowane tak często jak kawa. Nie pił za dużo alkoholu, za to uwielbiał jeździć. Auta były jego pasją największą i chyba jedyną. Posiadał świetną terenówkę, która miała mu przysporzyć zainteresowanie kobiet. Oczywiście w garażu stało także BMW oraz wypasione Audi sprowadzone z USA.
Andrzej był jedynakiem i pomimo przekroczenia trzydziestki wciąż mieszkał z rodzicami. Jako rozkapryszony synek sądził, że spełniając życzenia kobiet, wkradnie się do ich serc i sypialń.
Niemoralna propozycja Andrzeja
Gdy się uzewnętrzniał bywał całkiem sympatyczny i…naiwny. Chcąc mnie oczarować, złożył mi pewną propozycję, która delikatnie mówiąc, była niezgodna z prawem. Aby dowieść swojej odwagi i pomysłowości, a także by pokazać, że ma gest, zaproponował mi wspólne zakupy. Zaoferował, że kupi mi każdą sukienkę, którą zechcę.
Najpierw musi tylko wpaść pod jakiś samochód. O nic nie powinnam się martwić, zrobi to delikatnie i z rozmysłem. Wypadek będzie kontrolowany, a wystraszony kierowca odda każde pieniądze, byle by nie zgłaszać tego na policję. Takim to sposobem, wpadając pod koła samochodu i udając poturbowanie, jest w stanie wyłudzić jednorazowo kilka tysięcy złotych. Co ciekawe, wolał by jego ofiarą nie padła kobieta. Mężczyźni zawsze chcą zamieść problem pod dywan, zapłacić pieniądze i o nim zapomnieć. Kobiety natomiast ze względu na wrodzoną opiekuńczość wolą ponieść konsekwencje swojej „nieostrożności” i wezwać karetkę, która dokładnie przebada poszkodowanego w wypadku. Podczas tych wywodów stało się dla mnie jasne, że Andrzej okazał się drogowym oszustem.
Nie ja pierwsza, nie ostatnia
Wpaść pod koła samochodu wcale nie trudno, a łatwą kaskę można wydać na panienki. Nie piszę tego tekstu po to, by się pochwalić, że facet z telewizji chciał mnie obdarować prezentami. Chciałabym Was raczej przestrzec, bo takich Andrzejów kręci się trochę po Polsce. Bądźcie ostrożni. A gdy potrącicie kogoś na ulicy, zapłaćcie. Lepiej stracić pieniądze niż prawko 😉
Mężczyźni wiele oferują kobietom, aby im zaimponować. Czasem wpadają nawet pod kola samochodu, by wymusić pieniądze. Nieudana randka z oszustem drogowym trafiła się mi. A Wam? Jakie miałyście przygody?
A jeśli szukacie inspiracji na zorganizowanie randki, może przypadnie Wam do gustu nasz ZESTAW POMYSŁÓW?
Opowieść dosłownie jak z filmu grozy:) Ale i jaka życiowa przygoda:)
Tylu wariatów chodzi po świecie, my ich znamy, ale się nie spodziewamy jak dorabiają 😉
Co za typ… Ciekawe ile razy wykonał swoją “sztuczkę”. Co za żałosny człowiek….
Doświadczenie miał.. więc chyba nie raz 😉
Ciekawe, czy ktoś w końcu go rozjechał (tak na serio)? :))
Chociaż trzeba przyznać – kreatywność poziom telewizyjny 😉
Więcej już nie dzwonił, więc kto wie… 😉
:)))
Co ja przed chwilą przeczytałam? Aż nie chce mi się wierzyć, że ludzie mają takie durne pomysły… ciekawa jestem ile razy już to zrobił i ile razy jeszcze zrobi zanim ktoś go albo nie rozjedzie albo nie wyciągnie konsekwencji. Masakra. Co trzeba mieć w głowie…
kiedyś chwila nieuwagi może to przepłacić kalectwem. Ale co zarobi to jego 😉
brzmi to jak film grozy!
aż tak groźnie nie było 😉
Niezłe ziółko z tego Andrzeja…
szybki bill 😀
No proszę ma facet gest i do tego bohater 🙂 ja bym się dla kiecki pod koła nie rzuciła hehe
rzeczywiście bohater 😉 narodowy 🙂
Niezła historia, ale masz rację oczy i uszy zawsze szeroko otwarte, choćby nie wiem co 😉