W opozycji do komputerowych, gry planszowe i karciane wracają do łask. Coraz więcej osób chce oderwać się od laptopa i smartfona, by spędzić czas w ciekawszy sposób. Oprócz znanego od lat chińczyka, bierek i warcabów jest ich całe mnóstwo. Dziś polecimy Wam kilka hitów, a każdy będzie “z innej bajki”, żebyście mieli w czym wybierać 🙂
“Staly seplenis”
Powiedz to to jedna z oryginalniejszych gier językowych z jaką się spotkaliśmy. Mnie zachwyciła od razu. Dlaczego? Nie tylko uczy nowych umiejętności, ale przede wszystkim ogromnie bawi. Czas mija przy niej nieubłaganie, a przepona i brzuch bolą z wysiłku (i śmiechu). Na czym ona polega? Dwie drużyny mają za zadanie przeczytać skomplikowane zdania lub frazy, a partner z tej samej drużyny je odgadnąć. Można połamać sobie przy tym język, ponieważ kilkukrotne powtarzanie odbywa się ze sporym ustnikiem w ustach. Wygląda to cudacznie i bardzo utrudnia komunikację. Nieubłaganie upływający czas dodatkowo stresuje zawodników. Pokazywanie na migi jest oczywiście zabronione (a może szkoda?). Wbrew pozorom wcale nie jest to łatwa nawet dla osób, które uważają się za mistrzów retoryki,którzy potrafią ładnie się wysławiać i nigdy nie korzystali z usług logopedy. Przeznaczono ją dla osób po 16-tym roku życia, które mają już wykształcony aparat mowy. Gra pozwala bardzo intensywnie go ćwiczyć. Frazę powtarzamy tyle razy, na ile pozwoli upływający w klepsydrze piasek. Zabawa z pewnością uczy gry zespołowej, czytania mowy ciała, zacieśnia więzy, ćwiczy pamięć i kreatywne myślenie. Można ją zabrać ze sobą wszędzie, o ile nie wstydzimy się publicznie bełkotać z ustnikiem w ustach 🙂
Pirackie przygody dla małych i dużych
Drugie miejsce zajmują Hobbity. Eu Piratoons. Piraci od dawna wzbudzają zaciekawienie – powstało wiele bajek, książek, filmów i gier na ich temat. Fanów fascynuje ich życie – niekończąca się przygoda w malowniczych sceneriach, w innych cywilizacjach, odmiennych kulturach. Czaruje poszukiwanie skarbów i walka z przeciwnościami losu – w tym z nieokiełznaną przyrodą. Z tej samej fascynacji powstała ta gra. Zasady są proste – dlatego świetnie sprawdzi się podczas spotkań rodzinnych i imprez ze znajomymi. Szczególnie polecam ją młodzieży – nie ma w niej przemocy towarzyszącej często pirackim zabawom. Rozgrywka nie trwa długo – około pół godziny – i w tak krótkim czasie wzbudzi w nas ogromną żądzę zwycięstwa. Wymaga sprytu i ciężkiej pracy przy budowie okrętu. Zadania wydają się być proste: stworzenie najlepszego statku oraz dobranie najlepszej załogi, by przemierzyć z nią morza i oceany oraz zdobyć ząb Pelikana – skarb, który zagwarantuje sławę i bogactwo. W rozgrywce najważniejsza jest taktyka. Porywanie się na konstrukcję zbyt dużego okrętu spowoduje dużo luk w niezbędnym sprzęcie, a co za tym idzie odejmie punktów. Mały statek z kolei ich nie zapewni. Dlatego podczas gry trzeba ustalić plan działania i rozszyfrować strategię przeciwników. Ekscytację powoduje rywalizacja o najlepszy ekwipunek statku. Ładna szata graficzna i możliwość wielokrotnego grania powoduje, że nie nudzi się. Uwaga – wciąga!
Zostań najlepszym carskim ogrodnikiem
Takenoko to następna propozycja godna małych i dużych graczy. Przenosi nas w kolejny magiczny świat, tym razem do carskiej Japonii. Po wojnie z Chinami na dwór cesarza trafia kłopotliwy prezent – święte zwierzę. Panda jest symbolem pokoju. Trzeba ją otoczyć opieką, a jest to o tyle kłopotliwe, że miś jest ogromnym głodomorem. Dworzanie, czyli gracze, mają za zadanie zaprojektować dla niego ogród bambusowy. Pielęgnują pola uprawne, nawadniają je i sadzą różne rodzaje roślinności. Walczą z pogodą, apetytem misia, który wyjada (złośliwie?) sadzonki bambusa. Nakarmienie go nie jest takie łatwe bowiem panda jest też wybredna. Rozgrywkę wygrywa osoba, która doczeka się bujnej uprawy i nakarmi pandę, czyli zdobędzie najwięcej punktów. Wiktoria często zależy od szczęścia, a nie umiejętności, jednak można podszkolić swoją zdolność planowania i przewidywania. Gra jest prosta, dlatego mogą w niej wziąć udział nawet dzieci w wieku szkolnym. Barwna instrukcja wyjaśnia fabułę i z pewnością je do tego zachęci. Zabawka uczy myślenia, kombinowania, przewidywania, kreatywności. Orientalizm to jej dodatkowy, myślę że znaczący, atut.
Grać i się bać. Czy to ma sens?
Dla nas takie podejście jest fenomenem. Czy można przy grze karcianej się bać? Można. Zależy to oczywiście od naszej osobowości, u niektórych horrory nie wzbudzają żadnych emocji. Przez Horror w Arkham można przejść solo lub w towarzystwie. Zadaniem jest rozwiązanie mrożącej krew w żyłach tajemnicy. Fabuła z pewnością zaskoczy nawet najbardziej wytrawnego i sprytnego gracza. Karcianka jest pełna napięcia i przygód. Bywa okrutna, brutalna i z pewnością nie jest przeznaczona dla dzieci. Każdy wybór niesie zwrot akcji i swoje mroczne konsekwencje. Nie nudzi się, a każda rozgrywka jest niepowtarzalna. Nie jest to łatwa pozycja, posiada 3 scenariusze, które różnią się od siebie stopniem trudności. Dla jednych Horror w Arkham będzie wyzwaniem, dla innych frustracją. Wciąga, z biegiem czasu coraz bardziej, a wygrana z pewnością przynosi satysfakcję. Nie zdradzamy więcej, bo tak jak w horrorze – chodzi głównie o zaskoczenie.
Nie mogło tego zabraknąć – Gwiezdne Wojny
Fanów Star Warsów chodzi po tym świecie miliardy. W każdym domu znajdziemy kogoś, kto obejrzał wszystkie odcinki. Dlatego Star Wars “Imperium Atakuje” śmiało może trafić pod każdą strzechę. Jest to strategiczna planszówka, w której jeden z graczy dowodzi silnie uzbrojonymi siłami Imperium Galaktycznego, a pozostali wcielają się w bohaterów Rebelii, wyruszających na misje i tajne operacje. Walka może przybrać formę kampanii (fabularne misje, walka armii oraz wykonanie innych zadań) lub konfrontację (taktyczną walkę – wojnę domową). Ta przygodówka jest przeznaczona dla nawet 5-ciu osób, jest wielowątkowa, wymaga zastanowienia się, opracowania szczegółowej strategii. Angażuje w 100%, nie da się przy niej drugim okiem oglądać telewizji. Podczas zabawy można odgrywać scenariusze potyczek znane z sagi Gwiezdnych Wojen lub tworzyć własne. Wygrywa osoba, która zdobędzie najwięcej punktów.
Zdjęcia pożyczyliśmy ze strony sklepu internetowego www.hulahop.pl, w którym gry są dostępne. Nasze pudelka nie nadają się do fotografowania 😉
Spodobała mi się gra Horror w Arkham i chyba ją kupię 😀
Dawno nie grałem w żadne karcianki/ gry planszowe, aczkolwiek, gdybym miał sięgnąć po którąś z propozycji z twojego zestawienia, to byłyby to zdecydowanie Star Warsy! Ostatnio renesans przeżywa Magic: The Gathering, z tego, co zauważyłem.
Gwiezdne wojny wyglądają zachęcająco. Najgorsze w tego typu rozbudowanych pluszówkach są pierwsze gry, zanim wszyscy ogarną zasady, potem to można już zarywać nocki. Lepiej przy planszy niż przy kompie.
Z tych gier znałam tylko “Powiedz to”, chociaż przyznam, że nigdy nie miałam okazji grać. Sama uwielbiam Tabu, które zajmowało mi swego czasu pół dnia i świetnie się też bawić z prostymi grami jak np. Dobble. Będę musiała przyjrzeć się powyższym tytułom, bo brakuje mi gier tego typu – za mało czasu im poświęcam 🙂