Od ponad pół roku posiadamy wolnoobrotową wyciskarkę do soków. Produkt klasy premium kupiony po to, by zmienić nawyki żywieniowe na zdrowsze. Jak to z wielkimi przedsięwzięciami bywa – początkowo soki piliśmy codziennie. Zapał szybko się pojawił, więc i szybko minął. Piliśmy je coraz rzadziej – stało się to naszą tradycją weekendową. W tym czasie zauważyłam u siebie spadek energii, większą senność i niechcemisizm. Początkowo nie łączyłam tego z faktem, że spożywam o wiele mniej witamin. Nadeszła jesień i wyciskarka przywrócona została do łask, aby wzmocnić naszą odporność. Im dłużej jej używaliśmy, tym bardziej soki weszły w nasz codzienny jadłospis. Obecnie mniejszą wagę przykładamy do tego, co będziemy jeść na obiad, niż do tego, co wypijemy na kolację. Gęste warzywne smoothie z błonnikiem pijemy na śniadanie (żałuję, że nie codziennie), wieczorem próbujemy różnych mieszanek z dodatkiem owoców.
Kawa na dnie szuflady
W naszym domu kawa jest, bo jest. Dla gości. Okazuje się, że są napoje, które dodają więcej zapału i chęci do pracy niż kawa czy energetyk. W naszym przypadku są to soki. Sama pomarańcz. Marchewka z jabłkiem. Burak, jabłko i cytryna. Pomidor z czosnkiem i świeżą bazylią. Nie ważne, czy sok jest warzywny czy owocowy. Czy posiada więcej czy mniej cukru. Każdy dodaje energii i chęci do życia. Smakuje lepiej niż kawa (a uwierzcie mi, że kiedyś równie wielką miłością darzyłam late z mlekiem sojowym) i odgania pokusy na opychanie się ciastami czy ciastkami, które zawsze towarzyszyły filiżance małej czarnej.
Chipsy są be, a marchewka cacy
Już nie pamiętam, kiedy ostatnio kupiłam chipsy lub czekoladę „na wieczór” czy „do filmu”. Od kiedy wyciskam świeże soki, słodycze już nie smakują jak dawniej. Jeszcze rok temu nie uwierzyłabym, że soczysta pomarańcza czy orzeźwiający grejpfrut posmakują mi bardziej niż żelki czy wafelki… Herezja? Spróbujcie sami.
Poznajemy nowe smaki
Pietruszka z selerem i imbirem? Kiedyś by mnie skręciło ze wstrętu na samą myśl, że można coś takiego pić. Seler naciowy, biała rzodkiew, ogórek? Jakieś zielonawe okropieństwo – pomyślałabym. Okazuje się jednak, że gdy odpowiednio dobierze się proporcje – może to być całkiem smaczne. Co więcej, może to być mega smaczne! Nowo poznane smaki zachęcają do szukania nowych przepisów i inspiracji na smakowite, prozdrowotne soki i smoothie. Rozwija się nasza kreatywność w kuchni i zawiązuje przyjaźń z pobliskim warzywniakiem.
Gubimy kilogramy
Sama nie wiem, czy to za sprawą tego, że jemy więcej warzyw niż słodyczy czy dlatego, że…
Chce nam się uprawiać sport
Mamy większą motywację do ruszenia się z domu. Może dlatego, że lekko się czujemy, nie jesteśmy ociężali i obżarci jak byliśmy kiedyś. Mamy energię i chęci do biegania, spacerowania i pływania.
Zaskakujemy gości
W zestawie z wyciskarką pojawiło się także sito, które nie wyciska soków, a jedynie miażdży produkty na gładką konsystencję. Wykorzystujemy je do różnego rodzaju przecierów z miękkich owoców. Dlatego swoim gościom serwujemy zdrowe słodkości. Banan z borówkami posypany wiórkami kokosowymi, jabłko z marchewką i rodzynkami czy sorbet z mrożonych malin z odrobinką miodu. Na początku znajomi mieli nas chyba za wariatów, ale ostatnio dość często wpadają na małe co nie co 🙂
Nie chorujemy
Kilka lat temu już od jesieni zażywaliśmy tran, aby nie dać się wirusom. Obecnie został on zastąpiony zdrową dietą. Zimę potrafimy przetrwać bez żadnego zwolnienia lekarskiego. Nawet jak nas ktoś skicha w tramwaju. Nie mamy także problemów związanych z układem trawiennym – żadnych zaparć, rozwolnień, zniknęła zgaga i uczucie ciężkości na żołądku. Przynosi to także profity finansowe – nie wydajemy pieniędzy na leki, które stale drożeją.
Jesteśmy radośni i pozytywnie nastawieni do życia
Dieta warzywno-owocowa poprawia nastrój. Nie wiem czy to za sprawą fruktozy czy hiperodżywienia organizmu, ale mamy o wiele lepsze nastroje. Nawet gdy pogoda zniechęca do aktywności lub dopada nas stres związany z pracą, nie popadamy w nostalgię.
A tutaj podpowiadamy nasze ulubione przepisy na zdrowe soki: KLIK.
Niestety mam tylko zwykly mikser do smoothie, wiec nie mam az takiego wyboru co do rodzajow “posilkow” 🙁
Dlatego polecamy wyciskarkę. Potrafi wyczarować także różne sosy np. do spaghetti, musy i przeciery, lody, sorbety, dżemy, a nawet cisto do placków ziemniaczanych 😉
Dlatego polecamy wyciskarkę. Potrafi wyczarować także różne sosy np. do spaghetti, musy i przeciery, lody, sorbety, dżemy, a nawet cisto do placków ziemniaczanych 😉
Ja też uwielbiam soki już od kilku lat sama je wyciskam, a od kilku miesięcy pokochałam też koktajle.
jakieś ulubione przepisy? U nas na co dzień króluje jabłko+szpinak, jabłko+marchewka, burak+jabłko+cytryna. Czasami mamy także ochotę na szaleństwo i wyciskamy seler naciowy, pietruszkę i białą rzodkiew lub pomarańcz z mandarynką i gruszką 😉
My z wielkim zapałem kupiliśmy sokowirówkę, jeśli się nie mylę to z 1,5 roku temu. Pierw sokowałam codziennie, później raz w tyg. aż w końcu wcale. I szczerze mniej sokowałam niż nie, przez ten cały okres. W ostatnim tygodniu wróciłam do codziennego sokowania i jeśli taki zapał utrzyma się przez najbliższe 3 miesiące to kupię wyciskarkę wolnoobrotową;)
Polecamy, sok z wyciskarki jest zupełnie inny, bardziej wyrazisty w smaku, gęstszy, pyszniejszy. Spróbujcie na jakiejś degustacji w galerii handlowej, a się zakochacie i nie zdejmiecie wyciskarki z blatu 😉
Wiem, że jest różnica w smaku, jak mogę to zamawiam taki wyciskamy w knajpach:) Ale to też spory wydatek i nie chcę tej decyzji podejmować zbyt pochopnie.
U nas 3/4 wypłaty na to poszło 😉
No ale wolałam wyciskarkę niż irobota 😀
Od dawna myślę nad jakąś dobrą wyciskarką, żeby nie tylko dostarczać witamin i chudnąć ale również nie chorować, co przy moim słabym organizmie bardzo często się zdarza! W każdym razie, widzę po sobie, że im więcej jem warzyw i owoców, również jak robię smoothie czy owocowe musy to mam więcej energii, mniej migren i sporo chęci do życia. Coś w tym jest, co napisałaś 🙂 Pozdrawiam
No pewnie, że jest. A sok z marchewki poprawia koloryt cery na tyle, że nie trzeba bronzera 😀
Też kupiliśmy kilka lat temu sokowirówkę – na początku był u nas szał na domowe wyciskanie, ale szybko nam przeszło, bo nikomu nie chce się potem tego wszystkiego myć 😛 Dlatego przerzuciliśmy się na smoothies, a soki robimy od wielkiego dzwonu 😉 Nie licząc pomarańczowego i grapefruitowego, bo do nich nie potrzebujemy sokowirówki.